• Autor: Marek Gola
Mieszkam na wsi od 12 lat i mam problem z sąsiadem, który na swojej działce kilka miesięcy temu wyremontował starą stodole, dostawił sobie jeszcze jedno pomieszczenie – nie wiem, czy ma na to pozwolenie. Co najgorsze, zaczął hodować sobie krowy w ilości 30 sztuk lub więcej. W związku z tym, że ta obora jest oddalona od mojej działki ok 4 metry, druga ściana jest na granicy z moją działką, a od budynku mieszkalnego ok. 20 metrów, jest smród i mnóstwo much i robactwa. Czy sąsiad ma prawo hodować krowy pod moim domem bez mojej zgody? Co mogę zrobić, żeby się tego problemu pozbyć?
Podstawę prawną niniejszej opinii stanowią przepisy Kodeksu cywilnego zwanego dalej K.c. oraz przepisy Kodeksu postępowania cywilnego zwanego dalej K.p.c.
W pierwszej kolejności należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Państwa terenów. Jeżeli nie ma Pan pewności, wówczas w pierwszej kolejności wskazać należy, iż niezbędne jest zapoznanie się z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, w której położona jest nieruchomość. Jeżeli brak jest planu, zasadne jest odniesienie się do treści decyzji o warunkach zabudowy.
Plan zagospodarowania przestrzennego dla obszarów nim objętych, jak również decyzja o warunkach zabudowy winny ustalać zakaz lokalizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko w terenach o przeznaczeni podstawowym: zabudowa mieszkaniowa i na terenach bezpośrednio przylegających do tych terenów.
Brać pod uwagę należy społeczno-gospodarcze przeznaczenie nieruchomości lokalowej stanowiącej Pana własność, wynikające z planu względnie decyzji o warunkach zabudowy, jak też przeznaczenie nieruchomości sąsiada. Z uwagi na bierność organów administracyjnych w kontekście rozpoznawanej sprawy wyraźnie podkreślić należy treść art. 144 K.c., zgodnie z którym„ właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Stosownie do treści wyroku Sądu Najwyższego z dnia 14 maja 2002 r., sygn. akt V CKN 1021/2000, „treść art. 144 w związku z art. 222 § 2 kc pozwala na nałożenie na właściciela nieruchomości, z której pochodzą negatywne oddziaływania, obowiązków minimalizujących występujące immisje pośrednie”.
Wskazać należy na możliwość wystąpienia przez Pana wobec właściciela nieruchomości sąsiedniej do sądu cywilnego z pozwem o zaniechanie naruszeń i przywrócenie stanu zgodnego z prawem. Podstawę prawną pozwu będzie przepis art. 144 K.c., w którego myśl „właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Ustawodawca za pomocą art. 144 K.c ustanawia zakaz tylko takich działań właściciela nieruchomości, które przestają być uprawnieniem wynikającym z własności, a stają się działaniem bezprawnym, bez względu na winę tego, kto dopuścił się zakłóceń, i na szkodę wyrządzoną na nieruchomości sąsiedniej. Jako granicę określono przeciętną miarę zakłóceń, która wynika po pierwsze ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości (w tym przypadku będą to cele mieszkalne), a po drugie ze stosunków miejscowych. Chodzi tu o tak zwany zakaz immisji pośrednich. Do ustalenia, czy mamy do czynienia z przekroczeniem przeciętnej miary, niezbędna jest ocena, czy działanie lub zaniechanie zakłóca korzystanie z nieruchomości ponad przeciętną miarę wynikającą nie tylko ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości, ale także ze stosunków miejscowych.
Nie ulega wątpliwości, iż każdy właściciel nieruchomości może w dopuszczalnych przez prawo granicach dokonywać różnych działań na swojej nieruchomości, których skutkiem jest zakłócenie korzystania z nieruchomości sąsiednich. Wyraźnie podkreślić należy jednak, że jeżeli dokonuje takich czynności , to powinien starać się o to, ażeby działania te nie przekraczały „przeciętnej miary”. W razie przekroczenia tej granicy właścicielowi nieruchomości sąsiedniej przysługuje roszczenie negatoryjne o zaniechanie naruszeń i przywrócenie stanu zgodnego z prawem. Samo pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej nieuciążliwej jeszcze nie przesądza o możliwości podejmowania każdego rodzaju czynności związanej z taką działalnością.
Zachodzi zatem pytanie, czy sąsiad posiada decyzję uprawniającą go do hodowania bydła.
Przy ocenie, czy „przeciętna miara” zakłócenia została przekroczona, należy mieć na uwadze sposób korzystania zarówno z nieruchomości wyjściowej, jak i z nieruchomości, na którą oddziaływanie jest skierowane. Jeżeli Pan nie wytwarza żadnych immisji, jeżeli Pana sąsiedzi, prócz wskazanego także, w żaden sposób nie zakłócają prawa do korzystania z nieruchomości, wydaje się, że przeciętna miara została przekroczona. Dodatkowo podnosić należy, iż owa przeciętna miara wyznaczona została wprost w decyzji o warunkach zabudowy, wskazując dokładnie ilość zwierzą, które sąsiad może hodować.
W wyroku z 14 maja 2002 r., sygn. akt V CKN 1021/2000 Sąd Najwyższy trafnie uznał, że „roszczenie z art. 144 w zw. z art. 222 § 2 k.c. pozwala na nałożenie na właściciela nieruchomości, z której pochodzą negatywne oddziaływania, nie tylko obowiązku całkowitego zaprzestania działań stanowiących źródło immisji, ale także nałożenia na niego takich obowiązków, które doprowadzą do przywrócenia zakłóceń do granic »przeciętnej miary«, a więc dozwolonego negatywnego oddziaływania na nieruchomości sąsiednie”.
Nadto wskazać należy, że ustawodawca nie definiuje pojęcia nieuciążliwej działalności gospodarczej. Każda sprawa winna być zatem rozstrzygana w sposób indywidualny i na podstawie lokalizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko w terenach o przeznaczeni podstawowym: zabudowa mieszkaniowa i na terenach bezpośrednio przylegających do tych terenów.
Nie bez znaczenia dla rozstrzygania przedmiotowej sprawy winna być treść art. 144 K.c., która odnosi się nie tylko do społeczno-gospodarczego przeznaczenia, ale także do stosunków miejscowych. Przez stosunki miejscowe należy rozumieć najbliższe sąsiedztwo nieruchomości, na której zakład miałby siedzibę. Granicą końcową winno być miejsce, w którym kończyłyby się słyszalne i odczuwalne zakłócenia towarzyszące prowadzonej działalności.
„Ustanowione w art. 144 kryterium zakłóceń (przeciętna miara) określone jest przez dwa czynniki połączone ze sobą koniunkcją »i«. Oznacza to, że do ustalenia, czy mamy do czynienia z przekroczeniem przeciętnej miary, niezbędna jest ocena, czy działanie lub zaniechanie zakłóca korzystanie z nieruchomości ponad przeciętną miarę wynikającą nie tylko ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości, ale także ze stosunków miejscowych. Określenie »stosunki miejscowe« odnosi się zarówno do miejsca, jak i czasu (tak SN w orz. z 3 lipca 1969 r., II CR 208/69, OSPiKA 5/71, poz. 87), oznacza zaś zbiór nieokreślonych ilościowo desygnatów składających się na bardzo pojemne pojęcie charakteryzujące ocenę zakłóceń w danych, konkretnych okolicznościach. Ocena zakłóceń przy uwzględnieniu »stosunków miejscowych« powinna zapewnić powiązanie jej z konkretną, w danym miejscu i czasie, rzeczywistością, powinna zagwarantować, że nie będzie ona miała charakteru abstrakcyjnego, oderwanego od realiów.
Zgodnie z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 22 listopada 1985 r., II CR 149/85 ocena »przeciętnej miary« w rozumieniu art. 144 kc musi być dokonana na podstawie obiektywnych warunków panujących w środowisku osób zamieszkujących na danym terenie, a nie na podstawie subiektywnych odczuć osób, których przestrzeń w miejscu zamieszkania w następstwie realizacji dalszych inwestycji (budowania dalszego budynku mieszkalnego) uległaby ograniczeniu. Pojęcie »przeciętna miara« w rozumieniu art. 144 kc zakłada obowiązek biernego znoszenia oddziaływania we wszelkiej postaci w określonym stopniu, jeżeli to oddziaływanie nie ma charakteru szykany. Elementem konkretnie współokreślającym »przeciętną miarę« jest społeczno-gospodarcze przeznaczenie nieruchomości i stosunki miejscowe” (S. Rudnicki, Najnowsze wydanie: Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga druga. Własność i inne prawa rzeczowe, Warszawa 2007).
Wskazać należy nadto na treść uzasadnienia wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 19 lutego 2008 r., sygn. akt IV SA/Wa 1/08 w którym wskazano:
„Brak jest zatem podstaw do sformułowania, definicji usług uciążliwych i nieuciążliwych oraz działalności uciążliwej, w sposób nieadekwatny do używanego w przepisach z zakresu ochrony środowiska pojęcia przedsięwzięć znacząco oddziaływujących lub mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Rada gminy nie może bowiem we własnym zakresie definiować uciążliwości w sposobie dopuszczalnego zagospodarowania terenu, lecz musi uciążliwość tę postrzegać przez pryzmat pojęć używanych w aktach prawa powszechnie obowiązującego ustalających ich znaczenie normatywne, aby ustalenia planu miejscowego dotyczące przeznaczenia i zasad zagospodarowania terenu były spójne z prawem powszechnie obowiązującym, szczególnie w procedurach, dla których plan miejscowy stanowi podstawę oceny dopuszczalności zagospodarowania terenu w sposób zamierzony przez podmioty praw przysługujących do danego terenu”.
Konkludując wszystko powyższe, w mojej ocenie zasadne jest wytoczenie powództwa o zaniechanie naruszeń i przywrócenie stanu zgodnego z prawem, tj. umieszczenie urządzeń, które będą filtrować wychodzące na zewnątrz z obory powietrze. W chwili obecnej ważne jest jednak uzyskanie dowodów w postaci świadków, którzy potwierdzą odór, a także inne niedogodności.
Składając pozew, winno się wnosić o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków. Osobiście wstrzymałbym się z pozew o zapłatę zadośćuczynienia, bowiem nie ma Pan pewności, czy sąsiad nie działa w granicach prawa. By to ustalić, konieczne jest wystąpieniem z powództwem jak wyżej.
W małej miejscowości pod Krakowem pani Anna od lat prowadziła niewielką działalność rolniczą i cieszyła się spokojnym sąsiedztwem. Sielankę przerwała jednak decyzja sąsiada o rozbudowie swojej zagrody i rozpoczęciu hodowli bydła w liczbie przekraczającej trzydzieści sztuk. Obora została wybudowana niemal pod samym płotem pani Anny, co sprawiło, że życie na jej działce stało się nieznośne. Przez otwarte okna wpadał intensywny zapach obornika, a na tarasie i w ogrodzie pojawiły się roje much. Choć pani Anna rozumiała, że mieszka na wsi, sytuacja zdecydowanie przekroczyła granice „przeciętnej miary” uciążliwości. Po konsultacji z prawnikiem postanowiła złożyć wniosek do gminy o sprawdzenie zgodności hodowli z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jak się okazało, sąsiad działał bez wymaganych pozwoleń, co otworzyło drogę do dalszych działań prawnych.
Pan Marek kupił dom na wsi z myślą o ucieczce od miejskiego zgiełku i odpoczynku na świeżym powietrzu. Niestety, kilka miesięcy po przeprowadzce jego sąsiad przebudował starą stodołę na oborę i rozpoczął masową hodowlę krów. Co rano Marek budził się nie przez śpiew ptaków, a przez donośne muczenie i przytłaczający zapach. Mimo że starał się unikać konfliktów, problem stawał się coraz bardziej dokuczliwy, zwłaszcza że muchy zaczęły przedostawać się do wnętrza domu. Pan Marek zebrał dowody, w tym zdjęcia i nagrania wideo, a także poprosił innych sąsiadów o pisemne świadectwa potwierdzające uciążliwość sytuacji. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który nakazał właścicielowi gospodarstwa zamontowanie systemów filtrujących powietrze oraz ograniczenie liczby zwierząt do poziomu akceptowalnego w świetle lokalnych przepisów.
Z kolei w podlaskiej wsi pani Teresa, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego, zmagała się z podobnym problemem. Goście przyjeżdżali do niej, by odpocząć w ciszy i otoczeniu natury, jednak po sąsiedzku powstała intensywna hodowla bydła. Smród oraz inwazja owadów sprawiły, że liczba rezerwacji drastycznie spadła, a dotychczasowi klienci zaczęli wystawiać negatywne opinie. Dla pani Teresy była to nie tylko osobista uciążliwość, ale też realna strata finansowa. Po dokładnym sprawdzeniu dokumentacji dowiedziała się, że właściciel hodowli nie posiadał aktualnej decyzji środowiskowej. Dzięki interwencji w urzędzie gminy oraz skorzystaniu z pomocy prawnika udało się doprowadzić do ograniczenia skali działalności sąsiada i przywrócenia równowagi w lokalnej przestrzeni.
Problem hodowli krów w bezpośrednim sąsiedztwie domu mieszkalnego to nie tylko kwestia uciążliwości zapachowej czy obecności insektów, ale przede wszystkim sprawa prawnych granic korzystania z nieruchomości. Kluczowe znaczenie ma tutaj zarówno miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jak i przepisy Kodeksu cywilnego, które nakazują właścicielom nieruchomości powstrzymywanie się od działań przekraczających przeciętną miarę uciążliwości. W sytuacjach takich jak opisana, warto niezwłocznie zgromadzić dowody, sprawdzić decyzje administracyjne sąsiada i w razie potrzeby skierować sprawę do sądu, by przywrócić stan zgodny z prawem i zadbać o komfort życia na własnej posesji.
Jeżeli borykasz się z podobnym problemem lub inną trudną sytuacją prawną, skorzystaj z naszej oferty porad prawnych online. Szybko i wygodnie uzyskasz profesjonalną pomoc bez wychodzenia z domu — przeanalizujemy Twoją sprawę, wskażemy możliwe rozwiązania i przygotujemy niezbędne pisma. Niezależnie od tego, czy potrzebujesz porady w kwestiach sąsiedzkich, administracyjnych czy cywilnych, nasi prawnicy są do Twojej dyspozycji, aby skutecznie bronić Twoich praw i spokoju.
1. Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny - Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93
2. Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego - Dz.U. 1964 nr 43 poz. 296
3. Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 maja 2002 r., sygn. akt V CKN 1021/2000
4. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 19 lutego 2008 r., sygn. akt IV SA/Wa 1/08
Nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania? Opisz nam swoją sprawę wypełniając formularz poniżej ▼▼▼ Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje.
Zapytaj prawnika - porady prawne online
O autorze: Marek Gola
Radca prawny, doktorant w Katedrze Prawa Karnego Procesowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, zdał aplikację radcowską w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach. Specjalizuje się w szczególności w prawie karnym materialnym i procesowym, bliskie jest mu też prawo pracy, prawo rodzinne oraz prawo handlowe. Udzielił już ponad 2000 porad prawnych, pomagając osobom pokrzywdzonym przez nieuczciwych pracodawców, a także tym, w których życie (nie zawsze słusznie) wtargnęła policja i prokuratura.
Zapytaj prawnika